sobota, 12 listopada 2011

"Klabing" pełną parą! cz. I



Na prośbę swoich wiernych czytelników (przez duże CZ) postanowiłam przysiąść do komputera, użyć swoich zwinnych palców i przekazać kilka informacji na temat mojej egzystencji. Zadowoleni?
 Od miesi
ąca zaszczycam warszawiaków swoją obecnością. Obie strony czują z tego powodu radość i satysfakcję. Oni - mają szansę spotkania mnie na ulicy, porozmawiania, podziwiania, ja - mogę się rozwijać, zdobyć adekwatną do swoich umiejętności pracę (pytanie, czy wykorzystam tę okazję?), czerpać z tego miasta wiele przyjemności. Zatrzymajmy się przy ostatnim punkcie - PRZYJEMNOŚCI.
Jedn
ą z rozrywek, którą regularnie sobie funduję (przynajmniej kilka razy w tygodniu) są wizyty w warszawskich klubach. Tam, szalona zabawa przy rytmach rozmaitej muzyki począwszy od popu, przez disco, aż po lata sześćdziesiąte. Wnętrza lokalów zaskakująco przyjemne, gorzej z odwiedzającymi ludźmi. Pozwólcie, że pokrótce scharakteryzuję najbardziej wyróżniające się z tłumu typy klubowiczów. Nie bardziej ode mnie, rzecz jasna. Kolejność przedstawiania osobników jest zupełnie przypadkowa.



Travolta -

Bóg parkietu. Mimo braku jakichkolwiek zdolności ruchowo - tanecznych odważnie wymachuje "gałęziami" przeskakując przy tym z nogi na nogę. Potrafi dopasować się do każdego rodzaju imprezy. Dyskoteka o tematyce Woogy Boogy? Proszę bardzo. Mayday Festiwal? Czemu nie! Dancing w Ciechocinku Pod Tężniami? Nie ma sprawy. Spoglądając na niego odnoszę wrażenie, że bawimy się przy zupełnie innej melodii. Jednym słowem " not move like Mick Jagger". Jest nieszkodliwy. Do pełni szczęścia wystarcza mu kilka piw. Wybuchowy z niego typ.
Górnik -


Wychodzi z założenia, iż podpora stropu do podstawa. Pełen obaw o ściany budynku strzeże ich jak oka w głowie. Przebywa w ich pobliżu, dotyka, podpiera i Bóg jeden wie co jeszcze robi...Może to i lepiej? Może chce zaoszczędzić ludziom wstydu? W jego oczach widać chęć poznania niewybrednej panny. Nieśmiałość jednak zabija wszystkie pragnienia. W podrywie nie pomagają mu, świeżo nabyte (po ojcu), skórzane trzewiki. 

Rybak -


Potrafi wyłowić z tłumu każdą niedrogą sztukę. Niewymagający natręt, który po kilku głębszych dostrzega same piękne dziewczyny. Podłapuje wszystko co się rusza wydając przy tym gardłowe odgłosy. Strach się bać. Co można powiedzieć o jego ruchach tanecznych? Kunsztowne. Nietrudno zauważyć zamiłowania do oglądania programu "Taniec z gwiazdami".









To tyle o płci męskiej. Pora wylać pomyje na żeńską część społeczeństwa. W końcu równowaga w przyrodzie musi być zachowana. 
Landryna

(wersja HARD) - Patrzę i oczom nie wierzę. W myślach: "Boże, czemuś ją opuścił jak wychodziła z domu?". Tapir na głowie, 15 centymetrowe szpilki i przyklejone paznokcie - OBOWIĄZKOWO! Dodatkowo spódniczka, niewiele dłuższa od mega paska, głęboki dekolt wypełniony wkładkami z fileta no i coraz częściej spotykany na twarzach młodych ludzi...botox. Świeci blaskiem. Chciałoby się powiedzieć - promieniuje! Dzięki tym obiektom wykazuję zdecydowanie większą zdolność do współczucia. Ruchy wulgarne.
Nimfetka -


Młoda dziewczyna kreująca się na boginię seksu. Jej wychowawczyni byłaby bliska palpitacji serca, gdyby panie spotkały się na arenie tańca. Wspólnie z koleżankami prześciga się w ilości nałożonej  tapety, ilości męskich otworów gębowych, w których zanurzyła swój język a także ilości wypitych drinków. Ruchy nieskoordynowane. Widoczne odciski na kolanach. 



Sprawozdawczyni - przez cały czas trwania imprezy relacjonuje ją, kierując swe słowa do każdego, kogo uzna za zainteresowanego jej wynurzeniami. Ostentacyjnie - jak mawia młodzież - obcina towary (zarówno klientów jak i klientki). Uśmiech na twarzy, choć w głowie pustka. Tanecznie bierna. Nie wykazuje jakichkolwiek ruchów.







A Ty? Który typ najtrafniej Cię charakteryzuje? Pisz śmiało. Obiecuję, że wszystko zostanie między nami.

Uwaga! Pay attention!
Konkurs! Przedstawcie swoje propozycje typów imprezowiczów. Prace wykonane technik
ą dowolną można przesyłać na adres redakcji do końca bieżącego roku. Do wygrania atrakcyjne nagrody (czyt. paprykarz szczeciński, keczup włocławski czy mielonka).

5 komentarzy:

  1. Po pierwsze grafika super no brak słów. A po drugie zastanawia mnie typ imprezowy szacownej autorki bloga, bo bez wątpienia jakiś reprezentujesz!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. 'Uraczam'? Drobna pomyłka.. :) Powinno być chyba 'raczę', chyba, że to zamierzony efekt.

    Artykuł sympatyczny. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za zwróconą uwagę. : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Noooo kochana widzę, że nie próżnujesz w tej Warszawce ;p
    [...] Więc tańcz maleńka, wyginaj swoje ciało [...] nananana :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  5. No no , czytać jest co :).

    OdpowiedzUsuń