Pierwszy siwy włos, kurze łapki, utrata jędrności - te nieodłączne elementy starzenia się człowieka prędzej czy później dotykają każdego. "Pomarańczowa skórka" staje się najlepszym przyjacielem
kobiety. Cellulit na nogach, cellulit na brzuchu, cellulit na pupie, cellulit
wszędzie.
Próbujecie się przed
nim bronić stosując kremy, domowe sposoby,
czy co niektóre z was uprawiając sport (wariatki). Panowie próbują się ustrzec mięśnia piwnego, chadzają na siłownię, od czasu do czasu ruszają na basen. Niestety opona
na brzuchu dosięgnie każdego. Problemem obu płci są plisy na twarzy.
Buntownicy powiedzą:
"przecież
zmarszczki dodają mężczyźnie uroku, stanowią symbol męskości, u kobiet natomiast
są odbiciem
przeżytego życia". Bzdury. W jakiś sposób trzeba się pocieszać, prawda? Przed upływającym czasem nie da się uciec. Nie ma sensu. Starość dogoni każdego przeciętnego śmiertelnika. Nie pomogą tu kremy, zabiegi pielęgnacyjne, czy farby do włosów.
To strata pieniędzy, które moglibyście spożytkować w inny, bardziej rozsądny sposób (dofinansować Cyganów, którzy grają na akordeonie w
tramwajach(?)). I możecie
wmawiać sobie i
innym, że macie
tyle lat, na ile się
czujecie. Możecie łgać, że w waszych sercach wiosna,
że macie
wigor i siłę, że będziecie góry przenosić. Oho... Dowcipnisie i
optymiści. A gdy
winda chwilowo nie działa w bloku
dostajecie spazmów, napadu złości, tuptacie nóżkami, bo tak ciężko jest wejść po schodach kilka pięter. W konsekwencji
popuszczacie. Nietrzymanie moczu to kolejny element, który składa się na piramidę oznak starości. Nie zapominajcie.
Zdarzają się problemy z pamięcią, co? W drodze do sklepu
zapominacie po co to właściwie kroczycie...wracając z zakupami czujecie, że kręgosłup już nie taki, że kręgi szyjne bolą, no i to popuszczanie.
Znowu to samo. Metryki nie oszukacie naiwniaki. Trzeba starzeć się z godnością, nie udając nastolatka. Nie ma się co łudzić, że dzięki dobrym genom wygląda się młodziej. Jak wyglądasz, każdy widzi. Nie wolno mieć nadziei. Starzenie to część naszego ludzkiego życia, a właściwie WASZEGO.
Za niecały miesiąc maestro Monia Lisa
obchodzi swoje kolejne urodziny. Ja jestem odporna na ząb czasu. Czerstwienie mi
nie grozi, jestem poza tym. Na dowód tego dołączam zdjęcie (patrz top). Zawistni
ludzie powiedzą
"Photoshopa se zrobiła",
"Toż ona tak
nie wygląda",
"Musi przyjmować jakieś medykamenty!". Otóż nie, zaskoczę Was, przez te dwadzieścia cztery lata nie
ingerowałam w
naturę.
Niewiarygodne? A jednak.
Powyżej wymieniłam kilka podstawowych oznak
starości. Którą z nich poczuliście na własnej skórze? Czekam na
Wasze zwierzenia. Nie bójcie się pisać o swoich rozterkach. Urodziłam się po to, aby Wam pomagać, pokazywać właściwe spojrzenie na świat.
A tak przy okazji.
Zaskoczcie mnie! Zorganizujcie nietypowe party, przygotujcie jedzenie, zakupcie
prezenty. Wszyscy powinni się radować. Ogłaszam wielkie odliczanie do
moich samiuśkich
urodzin. Potraktujcie ten czas jako okazję do zadumy nad potęgą Moni Lisy, wytężonej modlitwy, refleksji
nad ludzkim istnieniem.
Nie no Ty się nie starzejesz! Szyja cię nie boli. To na udach to nie cellulit, a te zmarszczki to szykowny makijaż
OdpowiedzUsuńPowiadasz żeby pisać o swoich rozterkach, ‘cause urodziłaś się nie po to, aby grać jak Monika Sewioło, ale by nam pomagać. No, w tym przypadku imię Monika nieco zobowiązało, bo zagrałaś niektórym na nerwach. Wiadomo kim. Takim jak ja, co to podczas sięgania po pilota od telewizora i zmieniania kanału potrafią nadwyrężyć sobie mięśnie nóg i rąk, a także ścięgien palców, ze starczej niedołężności, spowodowanej m.in. zamartwianiem się, że kiedyś dopadnie starość. Skoro jednak deklarujesz, że wyciągniesz pomocną dłoń, a de facto palce do klawiatury i odpiszesz, to ponarzekam trochę, wyleję ciut żalu i potu oraz wnioskuję o poradę.
OdpowiedzUsuńUkończyłem już jakiś czas temu 18 lat, do wieku chrystusowego mam prawie dwa razy tyle czasu, co od uzyskania pełnoletniości. Mimo to czoło bardzo zakumplowało się ze zmarszczkami i te na nim przesiadują; w pewnych miejscach mam obwisłe… nie, nie piersi, tylko kawałki skóry, np. na grdyce; a jeśli chodzi o oponę, to łącznie z zapasową mam ich sześć. I w dodatku ta szósta nie pasuje do osobowego auta, bo przypomina swoim rozmiarem tę tylnią ciągnikową. Te trzy rzeczy sprawiają, że wychodzę z chaty wtedy, kiedy naprawdę muszę. Żeby więc nie jadać samemu, jadam z telewizorem. Mam w dodatku małe mieszkanie, zbyt dużo sprzętów się w nim nie zmieści – zagracają je tylko te niezbędne np. odbiornik TV. Ostatnio pozbyłem się nawet lustra, chyba może z innego powodu niż małej przestrzeni mieszkaniowej – toć ono jest mniej więcej chude jak kilka złączonych kartek papieru. No może kilkadziesiąt…
W każdym razie - już ad rem – co mam w związku z powyższym uczynić? Nie chcę wyglądać tak staro (póki co tylko siwy włos jeszcze nie zaatakował mojej zatroskanej, ale jeśli owych trosk będzie w dalszym ciągu tyle samo, to i siwizna się pojawi lada moment), chcę być cool. Co robić, jak sprawić, aby ząb czasu przestał mnie, choć do pięćdziesiątki, kąsać?
Monia Liso, proszę o poradę. Toć obiecałaś, że pomożesz.
Ten, którego nadgryzł ząb czasu