Za górami, za lasami, za
siedmioma rzekami żyła sobie mała dziewczynka. Do pełni życia nie potrzebowała ni siedmiu krasnoludków,
ni troskliwych misiów czy nawet soku z gumijagód. Sama świetnie radziła sobie z przeciwnościami losu i
nieprzychylnymi jej ludźmi. A
takich w nowym mieście nie
brakowało. Na każdym kroku spotykała sfrustrowanych garncarzy,
bartników i bednarzy. Spracowani mężczyźni z dużym apetytem spoglądali w kierunku młodej niewiasty, co było powodem zazdrości ze strony plebejskich
mieszkanek metropolii. W drodze do studni (po wodę) czy lasu (po maliny)
zmuszona była
awanturować się z nimi. Niespotykana
uroda, delikatne dłonie i
idealna sylwetka stały się motywem wielokrotnych
zaczepek. Ponieważ samotne życie nie należało do najtańszych, białogłowa musiała szybko znaleźć zatrudnienie. Miejscem jej
nowej pracy okazał się sklepik z pantalonami dla
szlachcianek.
Dziewczyna od blisko sześciu miesięcy obsługiwała kobiety, których jedynym
zajęciem było dbanie o wygody męża. Robiła to z dużym zaangażowaniem, uśmiechem na twarzy, nie
pokazując zmęczenia. Nie śmiała nikomu odmówić pomocy w doborze majtadałów, czy halki. Ale jak to w
bajkach zawsze bywa na horyzoncie musiał pojawić się zły OGR (prawa ręka właściciela sklepiku). Płci niedookreślenia. Ogr wysoki i
wychudzony. Włosy jego
niby długie,
rysy męskie, wąs pod nosem. Jednym słowem cechował go monstrualny wygląd, który nie przyciągał klientów. Czarny charakter
spełniał swoją rolę w stu procentach. Knuł, insynuował, zastawiał pułapki na swoich podwładnych. Niejednokrotnie
starał się skłócić zatrudnionych, a tym samym
doprowadzić do ich
zwolnienia. I tak też się stało. Zły ogr dopiął swego. Zwolnił zatrudniony personel, a na
ich miejsce przyjął młodziutkie jelenie
reprezentujące poziom
swoich przełożonych. Dziewczynka zmuszona
do opuszczenia sklepiku pozostawiła ten oto list:
(...) mimo wszystko służbę będę wspominać
pozytywnie, głównie z
powodu dobrej atmosfery, która panowała pomiędzy
Majtkowymi. Niestety relacje te próbował zburzyć ogr podkładając nam świnie,
oczerniając nas,
obgadując. O
osobie Twojego zastępcy Wielki Szu, chciałabym
przekazać kilka słów
prawdy. (...) Wielokrotnie byłam świadkiem żenującej
rozmowy zastępcy głowy
sklepiku z nabywcami. Nieporadne, nieskładne wypowiedzi, pozycja leżąca
podczas wypisywania skargi to cechy, które ją opisują. (...)
Rozbawiła mnie do
rozpuku kiedy to poprosiła Eleonorę, aby udawała zastępcę pryncypała, bo ta
nie była w
stanie poradzić sobie ze
zdenerwowaną
szlachcianką. (...)
Myśląc
"ogr" nasuwa mi się niezbyt przyjemny widok
zastępcy przełożonego,
która w obecności kupujących
pokazuje jakie pantalony czy namiot odziała, która bez skrępowania
opowiada o tym, iż nie lubi
stosować waty, bo
ma cytuję:
"pi**ę uje**ną" i
wreszcie, która opowiada o swoim pożyciu. Prawdziwy gospodarz
powinien sam podejmować decyzje, a nie sugerować się opinią
niekompetentnego zastępcy. Mam nadzieję, iż nasi
następcy
zostaną
potraktowani należycie, z
obowiązującymi
normami. Nie zapominając przy tym o zasadach dobrego wychowania. (...) To ona
jest, cytując szambelana króla Kleofasa III, flegmatykiem zwanego,
Kazimierza Szczukę:
"najsłabszym
ogniwem" w fabryce pantalonów. To ona powinna ponieść
konsekwencje swego poczynania. Niesprawiedliwie zostały
potraktowane natomiast majtkowe, które w swoją pracę wkładały serce.
Pozwoliłam sobie
dostarczyć kryteria
jakie powinna spełniać osoba
zajmująca pozycję zastępcy
pryncypała. Mamy
nadzieję, że ów
tekst skłoni Cię do
refleksji.
Morał tej bajki jest krótki i
niektórym znany, kto nie trwa w komitywie z ogrem ten będzie ukarany.
hahahaha popłakała się ze śmiechu Kochana :)))
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami,
Bezrobotna "Majtkowa"
:)))
OdpowiedzUsuńWspaniale się czyta ten tekst, Moniko... :)
Pozdrawiam,
M.Sz. :)
36 yr old Electrical Engineer Bernadene Rewcastle, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like "Low Down Dirty Shame, A" and Backpacking. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Bugatti Type 57SC Atalante. Strona WWW
OdpowiedzUsuń