Odwołanie prezesa NFZ, charyzma
szefa "Solidarności",
czy ukraiński hymn
na Euro 2012 - to wszystko schodzi na dalszy plan. Dziś najważniejsze stają się nasze mamy, a właściwie moja mama. Kobieta,
która wydała na świat dwie piękne latorośle i jednego męskiego potomka. Wyjątkowo piękne dzieci. Nosicieli
ekskluzywnych genów. Indywidualnych indywidualistów. Chciałoby się powiedzieć rodzeństwo niespotykane. Nie
sposób opisać każdego członka rodu. Poza tym, zależy mi na spokoju umysłów odwiedzających ten blog. Moglibyście nie udźwignąć tej wiedzy. Ich błysk w oku, biel zębów, symetryczność układu kości policzkowych, równość oczodołów, regularność łuków brwiowych... Mogłabym tak w nieskończoność, a i tak byłaby to kropla w morzu.
Chciałoby się powiedzieć Panie Prezydencie, Pani
Marszałek, Panie
Premierze, Szanowna Izbo...JAK ŻYĆ? Jak żyć z takim DNA? Jak żyć, gdy zachwyt bierze niemal
każdego
przechodnia?
I pomyśleć, że to wszystko zasługa mojej mamy (przy
niewielkim wkładzie
ojca). Dwadzieścia
siedem miesięcy
noszenia nas pod sercem z towarzyszącymi mdłościami, osłabieniem i bólem (w krzyżu, nogach, piersiach).
Wreszcie trzy, wielogodzinne porody, których nie można nazwać przyjemnymi. Nie były to książkowe, 40-minutowe rozwiązania. Na szczęście z chwilą ujrzenia po raz pierwszy
naszych lic gehenna mijała. Potem
były
nieprzespane noce, codzienna opieka, nieodstępowanie na krok. Wraz z
dorastaniem, rosły
problemy. Dziś z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że było warto. Niejedna osoba może pozazdrościć mamie takich dzieci, a nam
takiej mamy.
udaliscie sie;)
OdpowiedzUsuń